niedziela, 14 czerwca 2009

Ile kalorii ma dusza ?

Pastor Jack Flowstone to nietuzinkowa postać, która drapieżnie wydrapała swoje imię na murach historii kościoła katolickiego. Należy zaznaczyć, że kaznodzieja nie żyje już od ponad 120 lat. Zmarł samotnie wyklęty przez rodzinę, najbliższych przyjaciół i stolicę apostolska, która narzuciła na niego brzemię heretyka. Historycy z U.S. wgłębiający się w jego sylwetkę podkreślali, że duchowny dokonał żywota w dziwnych okolicznościach. Lekarze w karcie zgonu wypisali zawał, jednak przy zwłokach znaleziono odręczną notatkę Flawstone'a. Wynikało z niej, że niepohamowana furia Watykanu spadła na niego w formie posłańca śmierci, który wtarł mu w skórę truciznę. Nim zatrzymała ona jego serce pastor zorientował się w sytuacji i zdążył to zanotować. Warto zapoznać się z bluźnierczymi poglądami duchownego, które sprowadziły nań zgubę. Była to rozprawa teologiczna traktująca o duszy, autor szeroko opisał początki owego pojęcia i jego ewolucję w świadomości wierzących, powoływał się na mało popularne tłumaczenie starego testamentu na podstawie którego wywnioskował, że dusza w istocie to pasożytnicza gąbka, którą nasiąka miłością do stwórcy, która zresztą ten ostatni się żywi. Jednak znudziła mu się przeciętna strawa i zapragnął miłości kogoś potężniejszego od siebie w tej roli Pastor widział Jezusa syna Bożego. Kościół jako instytucja nader konserwatywna lubująca się w sprawdzonych rozwiązaniach rozprawę spaliła a jej twórcę obarczyła najdotkliwszym pakietem klątw. Do naszych czasów nie zachowała się ani jedna kopia woluminu, oczywiście oryginał spoczywa w bibliotece stolicy Piotrowej. Niestety poza najbardziej zaufanymi ojcami teolog - historykami zobowiązanymi tajemnicą nikt nie ma do niej dostępu.

środa, 3 czerwca 2009

Lulek czarny


Światłe umysły z dziedziny, której patronuje Teofrast ochrzciły Lulka fachowym terminem Hyoscyamus niger. Owa drobna roślinka nie zniewala pięknym bukietem kwiecia ani tym bardziej swym aromatem. Na pierwszy rzut oka wydaje się zdecydowanym faworytem w kategorii miss przeciętności. Pierwszy raz natknąłem się nań na IV bądź V roku studiów. Spotkanie miało miejsce w podręczniku botaniki, pomagałem ówczas serdecznemu przyjacielowi w przygotowaniach do egzaminu z zakresu diagnozowania i usuwania toksyn z organizmu. W pamięć zapadła mi wyżej wymieniona nazwa z powodu niezwykle błahego ... rozbawiła mnie do łez. Drugie spotkanie miało miejsce wczoraj podczas rutynowego spaceru w Parku Szczytnickiem. Wschodnia niepielęgnowana polana okraszona tuzinem ławek była szczelnie zakrzaczona dziką florą w tym Lulkiem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdy by nie wyjątkowe właściwości rośliny. L-hioscyjamina i L-skopolamina występujące w korzeniu porażają ośrodkowy układ nerwowy, z wpływem na korę mózgową, międzymózgowie i rdzeń przedłużony. Skutki to wielomówność, nasilenie stanów pobudzenia aż do napadów szału, wzrost ciśnienia tętniczego krwi, szerokie i sztywne źrenice, podwyższona temperatura ciała i nierzadko przy dużej dawce trucizny śmierć. Większość dziko rosnących roślin zawiera substancje mniej lub bardziej szkodzące człowiekowi, Lulek wyróżnia się na ich tle jedynie tym że jest szeroko opisywany w podręcznikach medycyny sądowej. Zasuszony i sproszkowany korzeń Hyoscyamus niger jest bezsmakową i praktycznie niewykrywalną trucizną.