poniedziałek, 23 marca 2009

Upierzona Żmija

Proceder nałogowego oddawania się czytelniczej pasji w połączeniu z szlachetną, ale jakże już archaiczną profesją bibliotekarza może doprowadzić do choroby zawodowej, która nie ma jeszcze kwiecistej medycznej nazwy, okraszonej szczyptą łaciny (choć lekarze - chorobotwórcy niebawem zmienią ten stan). Wracając do tematu ostatnimi czasy zacząłem poważnie się zastanawiac czy nie dopadła mnie rutyna i jej esencja w postaci braku jakiejkolwiek satysfakcji z czytania. Myśli wirowały mi w głowie, serce kołatało z niepokoju aż natrafiłem na Popol Vuh autorstwa Dennisa Tedlocka. Niesamowite antropologiczne dzieło ! Przez kilka wieczorów oderwało mnie od rzeczywistości ... poznawałem wierzenia Majów ich proroctwa, szczegółowe opisy rytuałów (które nie były wcale znowuż takie krwawe jak zwykło się je przedstawiać w hoollywódzkiej papce). Mało tego autor zadbał o komplet wszystkich mitów i nawet miłą mej duszy szczyptę poezji.
Drogi czytelniku gorąco polecam ! Popol Vuh, Dennis Tedlock, editio 2007

W ramach ciekawostki słowniczek:

tz'ikin - jeleń
k'anti - ptaki
b'alam - jaguary
koj - pumy
che'ixi - ryby
dagott'e - puszyste kobiety (filigranowe nie cieszyły się wzięciem)
yatas'kn - pułmisek
sochoch - uczta

poniedziałek, 9 marca 2009

Potęga skryta w wersach

Choćbyśmy byli największą z powstałych dotąd ras, wiedza i technologia nie ochroni nas gdy z ciemnościach oni nadejdą jak wszyscy z ich rodzaju. Ni z ciała, ni z krwi, ni z kości, acz są wielką ciemnością, której się boimy, Jedynie bezgraniczne oddanie Panu rozpali w naszych sercach ogień, który rozproszy plugawy pomiot
- fragment kazania wielebnego Warda Philipsa, AD 1846.

Fenomenalny przykład na to, że część kleru nie może pogodzić się z Apokalipsą św Jana i zamiast pokornie przyjąć osąd Boży, zachęca do podjęcia aktywnej walki z czterema jeźcami i ich sługami.

Maria: Nie jest umarłym ten, kto spoczywa wiekami, nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.
Pietro: Ale dlaczego, miłości moja muszę dla Ciebie umrzeć ?
Maria: Ponieważ żywym kocham Cię tylko przez dzień, a martwym będę kochała wiecznie.
- duet Macabre z aktu pierwszego Benvento Chieti Bordighera, AD 1768.

Olbrzymi ładunek emocjonalny skryty w powyższym dialogu niesamowicie promieniuje na czytelnika. Podobnie jak po lekturze Urzędu Tadeusza Brezy czułem brzemię depresji przez kilka dni taki i po zapoznaniu się całym dziełem Bordighera czuje odrazę do miłości, która ma tylko jedną wadę, kończy się w raz z ostatnim tchnieniem.